No.18
nie radziłem sobie z narkotykiami i zaczałem chodzić na mitingi, jestem czysty 14 miesięcy, wcześniej probowałem nie brać na własną rękę, najdłużej wytrzymałem 3 miesiące pracując od 8 do 22.
https://aa24.pl/pl No.19
Nie piję w ogóle od matury, czyli od dekady, bo zdałem sobie sprawę z tego, co może się stać, jeśli tak jak koledzy będę prowadził hehe aktywne piątkowe życie, widząc efekty chlania u ojca (udar, wylew, jebana głupota spowodowana wyżarciem szarych komórek, sprawy sądowe), wujka (konkretne problemy z wątrobą zakończone spadnięciem z rowerka), ciotką (udar i spadnięcie z rowerka), babcią (problemy prawne zakończone ciążą żeby uniknąć więzienia, udar lata później i momentalne spadnięcie z rowerka) i później paroma kolegami z piaskownicy, z których jeden skończył jak na razie z zabranym prawkiem, drugi w pudle, a trzeci z dwójką gówniaków i ślubem xD
Także jeśli ktoś chce pogadać o alkoholizmie z drugiej strony, tej biernie go przeżywającej, to jestem tu, pytajcie o co chcecie.
No.20
>>18>>19szanuje
zle mi sie patrzy jak dawni znajomi sie stoczyli no ale coz, zycie
nie chcieli sluchac
No.21
>>20Przejebane oglądać jak życia kumpli, których znało się od piaskownicy, zaczyna przejmować alkohol czy inne używki. Zaczyna się od regularnych piątkowych melanży, potem następuje chlanie w tygodniu i hehe piffko z rana bo coś nie w sosie jestem, czyt. delirka, aż w końcu zupełnie popadają w nałóg i tracą kontrolę. To jak bycie świadkiem poważnego wypadku drogowego, tylko w zwolnionym tempie, i nikt poza tobą tego nie dostrzega, bo nie mieli pecha wychować się w patolni, więc nie łączą ze sobą kropek, które dla ciebie są oczywiste. Ty wiesz, że te Sebki już są alkoholikami, podczas gdy ani oni, ani ich otoczenie jeszcze nie.